grudziecki grudziecki
1501
BLOG

PIS – PO TO SAMO ZŁO!

grudziecki grudziecki Polityka Obserwuj notkę 11

 

W PRL-u był rząd, był sejm, ale były one jedynie atrapą. Obywatele co 4 lata chodzili do urn wyborczych i głosowali na podsunięte im kandydatury, ale nie miało to żadnego znaczenia (poza propagandowym), bo władza i tak należała do partii, a właściwie do jej przywództwa: wodza (I sekretarza) oraz baronów partyjnych, skupionych w Komitecie Centralnym.
Formalnie ustrój ten był REPUBLIKĄ, a propagandowo sprzedawany był jako „demokracja ludowa”.
 
Obecnie mamy parlament, nawet dwuizbowy, bo składający się z Sejmu i z Senatu. Mamy również rząd i to nawet koalicyjny.
Podobnie jak w PRL-u mamy też Najwyższą Izbę Kontroli. Co więcej, mamy nawet Prezydenta. A także mamy Trybunał Konstytucyjny i szereg innych instytucji.
A kto obecnie dzierży” władzę? Kto obsadza swymi funkcjonariuszami kluczowe stanowiska państwowe? Kto faktycznie decyduje też o dziesiątkach tysięcy innych etatów?
Formalnie ustrój ten też jest REPUBLIKĄ (Rzeczpospolitą), a propagandowo sprzedawany jest jako «”demokratyczne” państwo prawa». (Ciekawe, czy ten „mędrzec”, który wymyślił to określenie, potrafi wskazać «”demokratyczne” państwo bezprawia»?1).
W stosunku do PRL-u ustrój ten zawiera jednak jedną istotną różnicę - są partie opozycyjne. Co więcej, mogą one nawet odsunąć rządzących od władzy. I usadowić się na ich miejscu. Na tym SAMYM miejscu.
 
W mijającym roku rządzący wygłosili wiele zapowiedzi, mających zaklinać rzeczywistość. Mnie najbardziej ubawiła buńczuczna deklaracja adresowana do przestępców: „Idziemy po was!”. Jakoś nie zauważyłem, aby ktoś ruszył się ze stołka.
Deklaracje – najsilniejszej według sondaży – partii opozycyjnej budziły bardziej zróżnicowane odczucia. Jej tryumfalne obwieszczenia: „Idziemy po władzę w kraju”, wygłaszane przy okazji lokalnych referendów samorządowych, wywoływały refleksje dotyczące skali upartyjnienia naszego państwa – czyli skali jego BEZPRAWNEGO zawłaszczenia przez te podmioty. Z kolei próby PIS-u przedstawienia siebie, jako „leku” na obecne patologie być może kogoś przekonywały. Mnie tylko śmieszyły
 
Załóżmy, że następne wybory parlamentarne wygra PIS. I załóżmy, co jest jeszcze mniej prawdopodobne, że po tych wyborach PIS przejmuje władzę. Co się zmienia?
Jedynie to, że jedna grupa funkcjonariuszy partyjnych zajmuje miejsce dotychczasowej grupy funkcjonariuszy partyjnych i dąży do opanowania innych, kolejnych instytucji państwowych.
Ustrój państwa pozostaje bez zmian.
I bez zmian pozostaje sytuacja nas – obywateli. „Każdego Kowalskiego”. Nadal nie mamy wpływu na nic w państwie, które PRAWNIE jest nasze (choćby - http://grudziecki.salon24.pl/526184,polska-lamie-prawa-czlowieka).
Co więcej, jeżeli przejdzie w sejmie „samorządowa inicjatywa ustawodawcza” Prezydenta, to faktycznie nie będziemy nawet mogli odwołać nieakceptowanych przez nas lokalnych włodarzy (vide - http://grudziecki.salon24.pl/531842,niech-zyja-kliki-czyli). Zostaną więc nam odebrane nawet te ułamki faktycznych możliwości decydowania o NASZYM państwie, które teraz mamy.
 
Obecną polską rzeczywistość PIS opisuje jako patologiczną. Przypuszczam, że nie tylko ja, ale także niezmiernie wielu Polaków, zgodzi się z tą diagnozą. Tyle tylko, że – wbrew twierdzeniom PIS-u – za te patologie odpowiada nie tylko PO, ale także wszystkie inne ugrupowania, które zbudowały ustrój naszego państwa, umożliwiający istnienie tych patologii. A więc także PIS.
Fundamenty tego ustroju powstały w Magdalence i przy „okrągłym stole”. Czy osób, związanych z PIS-em, tam nie było?
Formacje polityczne rządzące potem modyfikowały ten ustrój aż uzyskał on obecny kształt. Ich „wkładem dodanym”, który w znacznej mierze determinuje naszą obecną rzeczywistość, jest także obecna „ordynacja wyborcza” oraz ustawa „o partiach politycznych”, umożliwiająca istnienie partii politycznych jako tworów wodzowskich i oligarchicznych.
 
Mamienie wyborców, że cała patologia w naszej rzeczywistości polega na tym, że rządzą „źli ludzie”, i że te patologie znikną, kiedy ich miejsce zajmą „nasi ludzie”, jest po stronie PIS-u koniecznością. Bo inaczej PIS nie ma żadnych szans na zdobycie władzy. Tyle tylko, że coraz mniej Polaków, jest gotowych dać się po raz kolejny nabrać na takie „tanie chwyty”.
Problem polega jednak na tym, że obecny ustrój naszego kraju został tak skonstruowany, aby niezadowolenie Polaków nie miało łatwego i prostego przełożenia na układ polityczny. Zarówno ordynacja wyborcza, jak i ustawy kształtujące całościowy (w tym finansowy) status partii politycznych, powodują, że niezadowolenie wyborców kanalizuje się w absencji wyborczej, a nie w formie nowych inicjatyw politycznych.
 
Oczywiście, PIS jest alternatywą dla PO. Tak samo jak alternatywą personalną może być każda inna partia.
Rzecz w tym, że dla nas - obywateli PIS nie jest żadną ALKTERNATYWĄ USTROJOWĄ, a więc nie jest alternatywą systemowo zmieniającą państwo tak, aby władza w tym państwie należała do NAS – do „każdego Kowalskiego”.
(vide: ostatni rozdział książki „Demokracja” lub w skrócie - http://grudziecki.blog.pl/ , zakładka „Polska Obywateli – Polska Równych Szans”).
Jestem jednak przekonany, że jeżeli pojawi się taki podmiot, który w swym programie będzie miał program zmian w tym kierunku, to ten podmiot rzeczywiście będzie prawdziwą alternatywą dla PO i ten podmiot wygra następne wybory parlamentarne. Bo niewyobrażalnie wielkie i niewyobrażalnie długotrwałe są nasze oczekiwania na taką przemianę naszego państwa (vide - .http://grudziecki.salon24.pl/530513,dziedzictwo-solidarnosci-zobowiazuje).
 
Aby taki podmiot pojawił się w nadchodzącym 2014 roku – tego NAM WSZYSTKIM życzę.
 
 
 
1To pytanie nie jest kierowane do czytelników, ponieważ jest dla mnie oczywistym, że bardzo wielu - BEZ ŻADNEGO PROBLEMU – udzieliłoby odpowiedzi na to pytanie.
grudziecki
O mnie grudziecki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka